Adiutant prezydenta Mościckiego, Józef Hartman, przytacza relację żandarmów pełniących służbę w wilii Piłsudskiego w Sulejówku: „Nagle zaszczekał pies Marszałka – wilczur. Wyskoczyliśmy z wartowni i widzimy, że przy wejściu leży na ziemi kobieta. Okazało się, że upadła z przestrachu, że pies ją zagryzie”.
Tą damą była Kazimiera Iłłakowiczówna. Zdenerwowaną poetkę uspokajać musiał sam Marszałek zapewniając, że „pies nigdy nie ugryzie, jest ozdobą domu i przyjacielem”.
Dziś tradycje swoich poprzedników kultywuje suka owczarka niemieckiego o wdzięcznym imieniu „Psina”, stojąc wiernie na straży dworku „Milusin” w Sulejówku.